7 czerwca 2015

Poznaj "Podzielonych" Neal'a Shusterman'a

Coraz więcej utpii na rynku, że nie wiadomo za która się zabrać, by nie trafić na kolejna powtórkę "Igrzysk Śmierci", "Niezgodnej" czy "Rebelianta". Lub by znów nie czytać tego samego pomysłu, motywu po raz kolejny. Jak się sprawy mają z "Podzielonymi"? Zaraz całą sprawę wyjaśnię.
Wybuchła Druga Wojna Domowa, znana lepiej po nazwą Wojny Moralnej. O co poszło tym razem? A mianowicie o prawa ludzkiej reprodukcji. Aborcja, in vitro i wiele innych spornych kwestii o których jest głośno. Jednak strony doszły do pewnego kompromisu. Mrożący krew w żyłach pomysł, który cudem został zaakceptowany przez społeczeństwo. Wprowadzono pewne poprawki do konstytucji i nazwano je Kartą Życia, na której mocy dziecko pomiędzy trzynastym, a osiemnastym rokiem życia może zostać wysłane na Podzielenie. Czym jest to tytułowe Podzielenie? Jest to aborcja lecz z "mocą wsteczną". Teoretycznie, według prawa człowiek podzielony tak na prawdę nigdy nie umiera. Po prostu żyje w rozproszonym stanie, gdzie każda (dosłownie każda!) część jego ciała zostaje przeszczepiona potrzebującym ludziom. Ale kto może zostać wysłany na podzielenie? Każdy. Co jest przerażającą prawdą wiodącą nas przez całą książkę. 



"-Zawsze jest jakieś mniejsze zło. 
-Nie rozumem dlaczego w ogóle musi być jakieś zło."

Poznajemy trójkę bohaterów. Connora, impulsywnego i wybuchowego, jednak niezwykle inteligentnego szesnastolatka, który sprawia swoim rodzicom zbyt wiele problemów. Risa, wychowanka sierocińca, która ma za mało talentu i jest za mało przydatna dla społeczeństwa by opłacało się utrzymywać ją przy życiu. I ostatni, lecz (moim zdaniem) z najbardziej dającą do myślenia historią, Lev. Jest on dziesięciorodnym i ma zostać złożony jako dziesięcina płacona na rzecz kościoła i Boga, przez swoich gorliwych i przerażająco religijnych rodziców.
Wątki trójki bohaterów bardzo szybko zostają zgrabnie splecione razem w jeden główny nurt, którym płynie opowieść. Towarzyszymy naszej trójce protagonistów, podczas ich desperackiej próbie ucieczki przed Podziałem, którego groźba nieuchronnie wisi nad nimi podczas całej książki.
Autor mimo, że nie posiadł umiejętności wybitnie poetyckiego pisania, to stworzył barwne postacie i historię napisaną tak lekkim językiem że nie ma żadnego problemu w tym zakresie. 

"[...], ponieważ pierwszą oznaką cywilizacji są zawsze śmieci"

Connor. Czym mnie zaskoczył? Właściwie wszystkim. Jest to odrobinę szablonowa postać, którą dostrzeżemy w wielu innych powieściach, jednak nie daję się tego tak odczuć podczas czytania. Z pozoru niczym się nie przejmuje i wszystko po nim spływa. Obnosi się jakby posiadał tarczę na rany jakie wyrządzają słowa innych. Jednak, jak już się domyślacie, tarcza jest tylko złudzeniem, a nonszalancja zaledwie grą aktorską, która skutecznie chroni wrażliwe i delikatne serce chłopaka po przejściach. Widzimy jaka siłę daję mu w takim samym stopniu nienawiść i chęć zemsty jak i miłość jaką obdarza najbliższych. Widzimy jak łatwo go zranić mimo że nie pokazuje tego po sobie. Pod tym względem niewiele się różni od Risy. Żyjąc w Domu Stanowym, nie mogła sobie pozwolić na luksus bycia wrażliwym i miłym. Dziewczyna od najmłodszych lat uczyła się jak przeżyć tam gdzie na jednego opiekuna przypada ponad pięćdziesiąt podopiecznych i gdzie dorośli wiele rzeczy nie widzą. Albo po prostu nie chcą widzieć. Jednak gdy bliżej poznajemy bohaterkę widzimy że tutaj to również gra pozorów, mająca na celu odstraszyć intruzów. Jednak w te dwa przypadki różni to, że u Connor'a była to kwestia wyboru, a u Risy otoczenie zdecydowało za nią. Dlatego też ta dwójka w zestawieniu razem tworzy mieszankę wybuchową, podsycającą się nawzajem do nieuchronionego BUM! Jednak zostaje jeszcze Lev. Przez trzynaście lat żył ze świadomością, że jest wyjątkowy, że Bóg go błogosławił, dlatego nie boi się swojego losu, Podzielenia. Wręcz przeciwnie! Zostaje zorganizowane przyjęcie na cześć jego dziesięciny. Lev jest przekonany o słuszności swojego losu, dlatego też, gdy zostaje brutalnie wyciągnięty z samochodu, który wiózł go do Ośrodka Donacyjnego, przez znanego już nam Connora, nie ukrywa swojego oburzenia. Uważa, on mianowicie, że nasz wybuchowa para, go porwała i że musi jak najszybciej im uciec by dopełnić swego przeznaczenia. Niezłe pranie mózgu?
Postacie w trakcie całej powieści przechodzą tak diametialną zmianę, że na końcu nie da się aż uwierzyć, że są to ci sami, zagubieni nastolatkowie z początku książki. Pełen podziw dla autora, że zrobił to tak dyskretnie, że praktycznie tego nie zauważamy czytając.

"Głupie sny. Nawet te dobre są złe, ponieważ przypominają nam, jak kiepsko na ich tle maluje się rzeczywistość"

Connor Lassiter_The Akron AWOL by just-one-more-freakKsiążka porusza wiele spornych, jednak jakże ważnych kwestii. Ludzka świadomość. Czy jest zależna od tego czy ciało jest całe i w jednym kawałku, czy jednak Karta Życia ma rację i świadomość wciąż krąży pomiędzy przeszczepionymi elementami ciała. Większość fabuły kręci wokół rozmyśleń bohaterów, co się z nimi stanie, a dokładnie właśnie z ich świadomością, gdyby zostali podzieleni. A wartość ludzkiego życia. Kto i jakim cudem ma prawo decydować, czy ktoś ma żyć czy też nie? Jak może jedno prawo decydować, o tym że tysiące nastolatków żyje w strachu przed Podzieleniem? Czemu młodzi ludzie, zamiast cieszyć się swoimi najlepszymi latami, modlą się by już minęły, wraz z niebezpieczeństwem. Wraz z niespodziewanym zabraniem do Ośrodka Donacyjnego, gdzie po cichu odejdą. Jakim cudem można ze spokojem przyjąć zniknięcie kolegi z ławki? Ile tak naprawdę według społeczeństwa jest warte ludzkie życie? Najwyraźniej niewiele. Czy rzeczywiście w przyszłości ludzka mentalność zmieni się na tyle, że wysyłanie dzieci i nastolatków na śmierć stanie się powszechnie stosowaną praktyką? Mam nadzieję, że nie.
Kwestie moralne w tej książce to podstawowe filary i dają nam wiele do myślenia w trakcie podróży przez tę historię i jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony.
Fabuła jest przepełniona ucieczkami, pościgami, kłamstwami i niespodziewanymi zdradami, zwrotami akcji od których zakręci się w głowie, sojuszami i wrogami, młodzieńczą rywalizacją o teren. Autor przedstawia nam pomysł Bocianiej Inicjatywy (znajdziesz dziecko- staje się legalnie twoje i musisz je przyjąć) oraz klakierów, ludzi z płynną mieszanką wybuchową płynącą w ich żyłach, gotową wybuchnąć od najmniejszego zderzenia. Jest to książka zdecydowanie godna polecenia i która jeszcze długo będzie dawała o sobie znać.

"Widzisz, jeżeli malujesz źle, ponieważ tylko na tyle cię stać, to jesteś po prostu tępą dzidą. Ale jeżeli robisz to, ponieważ tego chcesz, wtedy jesteś artystą"

Unwind by grayside


8.5/10 ~ Tris

22 marca 2015

Już ostatni "Królewski Zwiadowca" John Flanagan


Po raz kolejny, już dwunasty, spotykamy się bohaterami serii o tajemniczych zwiadowcach. Ten tom od poprzednich dzieli duża przepaść czasowa. Stykamy się z postaciami już starszymi. Autor przedstawia nam jak się potoczyły życia poszczególnych bohaterów znanych nam z poprzednich serii, ale także pokazuje, nową bohaterkę.
"Nie najgorzej znaczy nie dość dobrze. Nie najgorzej może równać się śmierć."


Widzimy, jak potoczyła się miłosne zauroczenie Cassandry i Horace’a. Autor pokazuje nowego członka ich rodziny, Maddy. Od razu zdobyła moją przychylność. Młoda energiczna, zaskarbiła sobie również sympatię strażników, którzy przymykali oko na jej nocne wypady. Z buntowniczą naturą (nie przypomina wam się ktoś?), i co najważniejsze, w kółko doprowadzająca rodziców do białej gorączki.
Jenny otworzyła własną karczmę i świetnie prosperuje. Gallian, po śmierci Crowley’a, został nowym dowódcą korpusu zwiadowców i wprowadził wiele nowych zmian. Halt wraz z lady Pauline w końcu się pobrali.


"Choćbyś nie wiem jak dokładnie obmyśliła plan, choćbyś nie wiem jak pewna była, że o niczym nie zapomniałaś, zawsze coś ci umknie."


Will, jednocześnie ojciec chrzestny Maddy, w czasie gdy wszystkim, wszystko się dobrze układa, grzęźnie coraz bardziej w goryczy. Stał się obojętny na wszystko, zgorzkniały, ignoruje prośby przyjaciół, a wszystko to przysłania mu jeden cel- pojmanie morderców swojej żony Alyss. Will obojętniejąc zaczął ignorować wezwania od Galliana, a ten wiedząc, że wraz z następną odmową, będzie musiał wydalić przyjaciela z korpusu, boi się wysłać następnego.

"...Tak bardzo mi jej brakuje .Budzę się rano i wydaje mi się, że zaraz ją zobaczę. Wchodzę do pokoju i dziwię się, że jej tam nie ma. I przypominam sobie, że odeszła i serce pęka mi po raz kolejny. Była dla mnie wszystkim. Wszystkim"

Wszyscy przyjaciele, w trosce o Will’a, spotykają się w zamku Araulen. Stają się światkiem kłótni Maddy z rodzicami i w głowie Halta powstał, nowy genialny pomysł. Z jednym zamachem postanawia rozwiązać problem Will’a i Maddy.
John znów nas zaskoczył. Stwarzając starsze wersje bohaterów, dokonał wspaniałej, lecz trudnej sztuki. Pokazał jak większość, wchodząc w życie dorosłe zmieniło się i dojrzało. Zmieniło się ich spojrzenie na świat, a szczególnie widać to wszystko w rozmowie przyjaciół w zamku. No i Will, tutaj Flanagan zaskoczył mnie zupełnie. Zwiadowca, tak różni się od siebie z poprzednich części, lecz wciąż można w nim dostrzec tego radosnego nastolatka, lecz nie da się już ukryć wpływów Halta.

"Lepiej, kiedy szanują cię za to, co potrafisz, a nie za to, kim są twoi rodzice."

Książka jak zwykle powieści w tej serii jest świetna. Postacie wyrazista, a nie zlewające się w jedną szarą masę. Język łatwy do zrozumienia. Intrygi, misje, długie godziny treningów, siła przyjaźni, cała książka jest nimi napakowana. Szczegóły z początku nic nie znaczące, stają się kluczowymi elementami rozwiązania zagadki.
Moja ocena: 9/10

~ Tris