7 czerwca 2015

Poznaj "Podzielonych" Neal'a Shusterman'a

Coraz więcej utpii na rynku, że nie wiadomo za która się zabrać, by nie trafić na kolejna powtórkę "Igrzysk Śmierci", "Niezgodnej" czy "Rebelianta". Lub by znów nie czytać tego samego pomysłu, motywu po raz kolejny. Jak się sprawy mają z "Podzielonymi"? Zaraz całą sprawę wyjaśnię.
Wybuchła Druga Wojna Domowa, znana lepiej po nazwą Wojny Moralnej. O co poszło tym razem? A mianowicie o prawa ludzkiej reprodukcji. Aborcja, in vitro i wiele innych spornych kwestii o których jest głośno. Jednak strony doszły do pewnego kompromisu. Mrożący krew w żyłach pomysł, który cudem został zaakceptowany przez społeczeństwo. Wprowadzono pewne poprawki do konstytucji i nazwano je Kartą Życia, na której mocy dziecko pomiędzy trzynastym, a osiemnastym rokiem życia może zostać wysłane na Podzielenie. Czym jest to tytułowe Podzielenie? Jest to aborcja lecz z "mocą wsteczną". Teoretycznie, według prawa człowiek podzielony tak na prawdę nigdy nie umiera. Po prostu żyje w rozproszonym stanie, gdzie każda (dosłownie każda!) część jego ciała zostaje przeszczepiona potrzebującym ludziom. Ale kto może zostać wysłany na podzielenie? Każdy. Co jest przerażającą prawdą wiodącą nas przez całą książkę. 



"-Zawsze jest jakieś mniejsze zło. 
-Nie rozumem dlaczego w ogóle musi być jakieś zło."

Poznajemy trójkę bohaterów. Connora, impulsywnego i wybuchowego, jednak niezwykle inteligentnego szesnastolatka, który sprawia swoim rodzicom zbyt wiele problemów. Risa, wychowanka sierocińca, która ma za mało talentu i jest za mało przydatna dla społeczeństwa by opłacało się utrzymywać ją przy życiu. I ostatni, lecz (moim zdaniem) z najbardziej dającą do myślenia historią, Lev. Jest on dziesięciorodnym i ma zostać złożony jako dziesięcina płacona na rzecz kościoła i Boga, przez swoich gorliwych i przerażająco religijnych rodziców.
Wątki trójki bohaterów bardzo szybko zostają zgrabnie splecione razem w jeden główny nurt, którym płynie opowieść. Towarzyszymy naszej trójce protagonistów, podczas ich desperackiej próbie ucieczki przed Podziałem, którego groźba nieuchronnie wisi nad nimi podczas całej książki.
Autor mimo, że nie posiadł umiejętności wybitnie poetyckiego pisania, to stworzył barwne postacie i historię napisaną tak lekkim językiem że nie ma żadnego problemu w tym zakresie. 

"[...], ponieważ pierwszą oznaką cywilizacji są zawsze śmieci"

Connor. Czym mnie zaskoczył? Właściwie wszystkim. Jest to odrobinę szablonowa postać, którą dostrzeżemy w wielu innych powieściach, jednak nie daję się tego tak odczuć podczas czytania. Z pozoru niczym się nie przejmuje i wszystko po nim spływa. Obnosi się jakby posiadał tarczę na rany jakie wyrządzają słowa innych. Jednak, jak już się domyślacie, tarcza jest tylko złudzeniem, a nonszalancja zaledwie grą aktorską, która skutecznie chroni wrażliwe i delikatne serce chłopaka po przejściach. Widzimy jaka siłę daję mu w takim samym stopniu nienawiść i chęć zemsty jak i miłość jaką obdarza najbliższych. Widzimy jak łatwo go zranić mimo że nie pokazuje tego po sobie. Pod tym względem niewiele się różni od Risy. Żyjąc w Domu Stanowym, nie mogła sobie pozwolić na luksus bycia wrażliwym i miłym. Dziewczyna od najmłodszych lat uczyła się jak przeżyć tam gdzie na jednego opiekuna przypada ponad pięćdziesiąt podopiecznych i gdzie dorośli wiele rzeczy nie widzą. Albo po prostu nie chcą widzieć. Jednak gdy bliżej poznajemy bohaterkę widzimy że tutaj to również gra pozorów, mająca na celu odstraszyć intruzów. Jednak w te dwa przypadki różni to, że u Connor'a była to kwestia wyboru, a u Risy otoczenie zdecydowało za nią. Dlatego też ta dwójka w zestawieniu razem tworzy mieszankę wybuchową, podsycającą się nawzajem do nieuchronionego BUM! Jednak zostaje jeszcze Lev. Przez trzynaście lat żył ze świadomością, że jest wyjątkowy, że Bóg go błogosławił, dlatego nie boi się swojego losu, Podzielenia. Wręcz przeciwnie! Zostaje zorganizowane przyjęcie na cześć jego dziesięciny. Lev jest przekonany o słuszności swojego losu, dlatego też, gdy zostaje brutalnie wyciągnięty z samochodu, który wiózł go do Ośrodka Donacyjnego, przez znanego już nam Connora, nie ukrywa swojego oburzenia. Uważa, on mianowicie, że nasz wybuchowa para, go porwała i że musi jak najszybciej im uciec by dopełnić swego przeznaczenia. Niezłe pranie mózgu?
Postacie w trakcie całej powieści przechodzą tak diametialną zmianę, że na końcu nie da się aż uwierzyć, że są to ci sami, zagubieni nastolatkowie z początku książki. Pełen podziw dla autora, że zrobił to tak dyskretnie, że praktycznie tego nie zauważamy czytając.

"Głupie sny. Nawet te dobre są złe, ponieważ przypominają nam, jak kiepsko na ich tle maluje się rzeczywistość"

Connor Lassiter_The Akron AWOL by just-one-more-freakKsiążka porusza wiele spornych, jednak jakże ważnych kwestii. Ludzka świadomość. Czy jest zależna od tego czy ciało jest całe i w jednym kawałku, czy jednak Karta Życia ma rację i świadomość wciąż krąży pomiędzy przeszczepionymi elementami ciała. Większość fabuły kręci wokół rozmyśleń bohaterów, co się z nimi stanie, a dokładnie właśnie z ich świadomością, gdyby zostali podzieleni. A wartość ludzkiego życia. Kto i jakim cudem ma prawo decydować, czy ktoś ma żyć czy też nie? Jak może jedno prawo decydować, o tym że tysiące nastolatków żyje w strachu przed Podzieleniem? Czemu młodzi ludzie, zamiast cieszyć się swoimi najlepszymi latami, modlą się by już minęły, wraz z niebezpieczeństwem. Wraz z niespodziewanym zabraniem do Ośrodka Donacyjnego, gdzie po cichu odejdą. Jakim cudem można ze spokojem przyjąć zniknięcie kolegi z ławki? Ile tak naprawdę według społeczeństwa jest warte ludzkie życie? Najwyraźniej niewiele. Czy rzeczywiście w przyszłości ludzka mentalność zmieni się na tyle, że wysyłanie dzieci i nastolatków na śmierć stanie się powszechnie stosowaną praktyką? Mam nadzieję, że nie.
Kwestie moralne w tej książce to podstawowe filary i dają nam wiele do myślenia w trakcie podróży przez tę historię i jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony.
Fabuła jest przepełniona ucieczkami, pościgami, kłamstwami i niespodziewanymi zdradami, zwrotami akcji od których zakręci się w głowie, sojuszami i wrogami, młodzieńczą rywalizacją o teren. Autor przedstawia nam pomysł Bocianiej Inicjatywy (znajdziesz dziecko- staje się legalnie twoje i musisz je przyjąć) oraz klakierów, ludzi z płynną mieszanką wybuchową płynącą w ich żyłach, gotową wybuchnąć od najmniejszego zderzenia. Jest to książka zdecydowanie godna polecenia i która jeszcze długo będzie dawała o sobie znać.

"Widzisz, jeżeli malujesz źle, ponieważ tylko na tyle cię stać, to jesteś po prostu tępą dzidą. Ale jeżeli robisz to, ponieważ tego chcesz, wtedy jesteś artystą"

Unwind by grayside


8.5/10 ~ Tris

22 marca 2015

Już ostatni "Królewski Zwiadowca" John Flanagan


Po raz kolejny, już dwunasty, spotykamy się bohaterami serii o tajemniczych zwiadowcach. Ten tom od poprzednich dzieli duża przepaść czasowa. Stykamy się z postaciami już starszymi. Autor przedstawia nam jak się potoczyły życia poszczególnych bohaterów znanych nam z poprzednich serii, ale także pokazuje, nową bohaterkę.
"Nie najgorzej znaczy nie dość dobrze. Nie najgorzej może równać się śmierć."


Widzimy, jak potoczyła się miłosne zauroczenie Cassandry i Horace’a. Autor pokazuje nowego członka ich rodziny, Maddy. Od razu zdobyła moją przychylność. Młoda energiczna, zaskarbiła sobie również sympatię strażników, którzy przymykali oko na jej nocne wypady. Z buntowniczą naturą (nie przypomina wam się ktoś?), i co najważniejsze, w kółko doprowadzająca rodziców do białej gorączki.
Jenny otworzyła własną karczmę i świetnie prosperuje. Gallian, po śmierci Crowley’a, został nowym dowódcą korpusu zwiadowców i wprowadził wiele nowych zmian. Halt wraz z lady Pauline w końcu się pobrali.


"Choćbyś nie wiem jak dokładnie obmyśliła plan, choćbyś nie wiem jak pewna była, że o niczym nie zapomniałaś, zawsze coś ci umknie."


Will, jednocześnie ojciec chrzestny Maddy, w czasie gdy wszystkim, wszystko się dobrze układa, grzęźnie coraz bardziej w goryczy. Stał się obojętny na wszystko, zgorzkniały, ignoruje prośby przyjaciół, a wszystko to przysłania mu jeden cel- pojmanie morderców swojej żony Alyss. Will obojętniejąc zaczął ignorować wezwania od Galliana, a ten wiedząc, że wraz z następną odmową, będzie musiał wydalić przyjaciela z korpusu, boi się wysłać następnego.

"...Tak bardzo mi jej brakuje .Budzę się rano i wydaje mi się, że zaraz ją zobaczę. Wchodzę do pokoju i dziwię się, że jej tam nie ma. I przypominam sobie, że odeszła i serce pęka mi po raz kolejny. Była dla mnie wszystkim. Wszystkim"

Wszyscy przyjaciele, w trosce o Will’a, spotykają się w zamku Araulen. Stają się światkiem kłótni Maddy z rodzicami i w głowie Halta powstał, nowy genialny pomysł. Z jednym zamachem postanawia rozwiązać problem Will’a i Maddy.
John znów nas zaskoczył. Stwarzając starsze wersje bohaterów, dokonał wspaniałej, lecz trudnej sztuki. Pokazał jak większość, wchodząc w życie dorosłe zmieniło się i dojrzało. Zmieniło się ich spojrzenie na świat, a szczególnie widać to wszystko w rozmowie przyjaciół w zamku. No i Will, tutaj Flanagan zaskoczył mnie zupełnie. Zwiadowca, tak różni się od siebie z poprzednich części, lecz wciąż można w nim dostrzec tego radosnego nastolatka, lecz nie da się już ukryć wpływów Halta.

"Lepiej, kiedy szanują cię za to, co potrafisz, a nie za to, kim są twoi rodzice."

Książka jak zwykle powieści w tej serii jest świetna. Postacie wyrazista, a nie zlewające się w jedną szarą masę. Język łatwy do zrozumienia. Intrygi, misje, długie godziny treningów, siła przyjaźni, cała książka jest nimi napakowana. Szczegóły z początku nic nie znaczące, stają się kluczowymi elementami rozwiązania zagadki.
Moja ocena: 9/10

~ Tris

27 grudnia 2014

"Zaklinacz Deszczu" John Grisham


Głównego bohatera poznajemy tuż przed tym, jak ma dostać dyplom, uzyskany dzięki przetrwaniu trzech lat w istnej męczarni, a mianowicie na studiach prawniczych.
Rudy Baylor ma problemy ze znalezieniem pracy, gdyż rynek pracy jest przepełniony prawnikami. Ostatecznie dostaje on swoją pierwszą sprawę. Rodzina chorego na ostry przypadek białaczki chłopaka, chce zaskarżyć wielkie przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe, które bezpodstawnie odmawiając wypłacenia odszkodowania na pokrycie kosztów przeszczepu szpiku kostnego odebrało szansę przeżycia Danny’ego Ray’a skazując go na śmierć.


"Szkoła prawnicza to szkoła życia: uczy, jak narobić sobie wrogów. Panuje tu zażarta rywalizacja, rywalizacja krwawa. Studenci poznają zasady umiejętnego oszukiwania i zadawania ciosów nożem w plecy, dzięki czemu wiedzą, jak stawić czoło rzeczywistości."

Rudy mimo wielu przeciwności losu, poprzysięga sobie, że firma ubezpieczeniowa Great Benefit zapłaci z swoje zbrodnie. Jednak nie jest to takie proste, firma pozwala sobie na wykupienie usług najlepszej w mieście kancelarii prawniczej
Powieść możemy znaleźć także pod tytułem „Rainmaker”, w zależności od wydawnictwa. Książka skupia się głównie na sprawie odszkodowania, jednak równolegle do niej rozwija się wiele wątków pobocznych, które autor umiejętnie splótł ze sobą. Koniec jednego zazwyczaj był początkiem innego. Zapoznajemy się ze sprawą testamentu pani Birdie, sytuacji (z) Kelly i jej męża, próby znalezienie pracy, współpracy z Deck’em. Złożyć opowieść składająca się z tak wielu wątków to nie lada sztuka, za co autorowi mogę przydzielić wielki pus.
Każda z postaci w powieści jest niesamowicie dopracowana. U każdego dostrzegamy niepowtarzalną kombinacją cech charakteru. Szlachetny Rudy, nieśmiała lecz silna Kelly, twarda na zewnątrz, jednak ciepła w środku pani Black, sprytna pani Birdie, delikatnie zwariowany pan Black, ambitny Booker i wiele innych. Dla mnie bardzo dobrze wypracowaną przez Grisham’a postacią był Leo Drummond. Mimo, że jest w tej historii „tym złym” to nie był on potworem bez serca, których w tej powieści nie mało, bez problemu można było dostrzec w nim ludzkie cechy, a czasem nawet wraz z bohaterem współczuliśmy mu.


"Dochodzę do wniosku, że studia prawnicze to nic innego jak trzy lata niepotrzebnego stresu. Wiele godzin zmarnowaliśmy na wyszukiwanie informacji, które nigdy i do niczego nie będą nam potrzebne. Musieliśmy słuchać wykładów, które od razu zapadały w niepamięć. Uczyliśmy się na przykładowych procesach, które dziś mogłyby mieć zupełnie inny przebieg. Gdybym przez te trzy lata poświęcał pięćdziesiąt godzin tygodniowo na naukę u dobrego adwokata, to teraz sam byłbym dobrym adwokatem. Tymczasem jestem znerwicowanym studentem trzeciego roku, obawiającym się zetknięcia z jakimikolwiek rzeczywistymi problemami prawnymi i przerażony perspektywą czekającego na mnie niedługo egzaminu kwalifikacyjnego do palestry."


Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza książka autorstwa Grisham’a, lecz już postanowiłam sobie przeczytać jego inne powieści. Mimo że historia nie jest jakaś wartka, czy porywająca, to trudno było mi się od niej oderwać i cały czas moje myśli krążyły wokół niej.


Gorąco polecam tę powieść i mam nadzieję, że kolejne powieści mnie nie zawiodą. 

Moja ocena: 8/10
~ Tris

16 lipca 2014

Wspólnik John Grisham

Każdy z nas czasem ma ochotę rzucić wszystko, wyjechać gdzieś, gdzie nikt nas nie zna, nie zna naszej historii. Zacząć wszystko z czystą kartą. Takie marzenie zrealizował Patrick Laningan, fałszując swoją śmierć. Jednak nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to że po drodze zgarnął sprzed nosa swoim wspólnikom 90 000 000 dolarów, wywalczonych w sądzie. Po tej kradzieży nikt już nie ma wątpliwości, że to nie prawnik zginą w wypadku. Jednak skoro tak, to czyje ciało zostało doszczętnie zwęglone w samochodzie Patricka?
Życie zbiega nie jest łatwe, szczególnie z taką fortuną. Lecz Patrick pod różnymi nazwiskami dawał sobie radę przez ponad cztery lata. Aby ostatecznie jako Danilo Silva osiąść w prowincjonalnym miasteczku na granicy Brazylii.
Jednak po czterech latach ciągłego oglądania się przez ramię i zacierania śladów, prywatny detektyw Stephano, wynajęty przez klienta dawnej kancelarii Laningana, któremu przyznano to ogromne odszkodowanie i które Patrick bezkarnie skradł, Banjamina Aricię, w końcu dopada zbiega.
Historia opowiada jak pojmany zbieg, po przejściu straszliwych tortur z rąk wysłanników Stephano, ratuje się z kilku pozwów naraz z pomocą dawnego przyjaciela ze studiów, Sandy’ego McDermott’a. Morderstwo z premedytacją, rozwód, oszustwo finansowe oraz wiele skarg cywilnych. To wszystko zwala się na głowę zbiega w jednej chwili. Do tego jego była żona nie zbyt cieszy się z powrotu męża z grobu, biorąc pod uwagę dwu i półmilionowe odszkodowanie z polisy na życie małżonka i wspólne życie jakim raczy się wraz ze swoim długoletnim kochankiem. Jedynym sposobem na utrzymanie fortuny w swoich rękach przez Trudy jest ostateczne pozbycie się Patricka…
Błyskotliwość Laningana, rozwaliła mnie doszczętnie. Prawnik przewidywał każdy ruch oskarżycieli, a do tego załatwił sobie pobyt w szpitalu zamiast w obskurnym areszcie.
Grisham znów stworzył postacie jedyne w swoim rodzaju. Każdy był mieszanką różnych cech charakteru, które, w przeciwieństwie jak w wielu innych książek, nie zlewały się w jedną plamę.
Od początku nie wiemy komu kibicujemy. Nie wiemy, czy Patrick to w końcu ten dobry czy zły. Autor krok po kroku co któryś rozdział uchyla nam rąbka tajemnicy lecz nigdy na raz w całości. Całość historii i motywy Laningana możemy zrozumieć dopiero na ostatnich stronach książki.
Książka Grishama po raz kolejny zaskakuje nas nie tylko końcówką lecz całym przebiegiem historii, w której nie brakuje nagłych zwrotów akcji. Autor świetnie opanował sztukę manipulowania myślami czytelnika. W momencie, gdy chce byśmy nienawidzili bohatera robimy to, a gdy mamy mu współczuć każdy z nas odczuje żal w stosunku do Patricka. Aż do samego końca książki trudno sobie wyrobić zdanie na temat głównego bohatera.

Pozycja ta zadowoli każdego, młodszego czy starszego, chłopaka czy taż dziewczynę. Serdecznie wszystkim polecam.
Moja ocena: 8,5/10
~ Tris 

15 lipca 2014

Zaginiona kartoteka: Utracone dziedzictwa Pttacus Lore

Przed Numerem Cztery, była jeszcze trójka innych Gardów, dotąd nam jeszcze nieznanych. W jaki sposób zostali wytropieni i zabici? W tej książce autor odsłania nam rąbka tajemnicy.
Przyznam szczerze, że książka mnie bardzo zaskoczyła. Poznajemy w tej powieści działanie Mogadorczyków od środka, co zawsze pozostawało tajemnicą w poprzednich częściach cyklu.
Zostaje nam przedstawiony podział Mogów na naturalnie urodzonych, czyli tych szlachetnych i wysoko postawionych w hierarchii oraz zrodzonych w kadziach. Ci drudzy to w większości zwykli żołnierze idący zawsze na pierwszy ogień.
Na początku powieści spotykamy się z naturalnie urodzonym Adamusem, w skrócie Adamem, synem Generała, który ubolewa nad synem. Adam wrodził się w matkę, nie jest krzepki ani muskularny, jest szczupły, lecz zwinny oraz niesamowicie sprytny i przebiegły. W przeciwieństwie do swojego adoptowanego brata, barczystego i wielkiego, tępego półgłówka, którego matka zmarła przy porodzie, a ojciec w walce podczas inwazji Lorien. Generał przygarnął Iwana i wychowuje jak własnego syna.
W momencie naszego pierwszego spotkania z Adamem, jest on w trakcie rozmyślania, jakie zmiany wprowadzi po przejęciu przez Mogów Ziemi, ponieważ jemu w udziale ma przypaść Waszyngton. Jest wtedy typowym bezdusznym najeźdźcą, lecz będziemy mu towarzyszyć w trakcie diametralnej przemiany.
16055345Wszystko zaczyna się od wytropienia Pierwszej. Po jej zabiciu i przewiezieniu ciała do tajnej kryjówki, Generał wzywa do siebie syna i mówi, że ma dla niego wielkie zadanie. A mianowicie, eksperymentalnym sposobem naukowiec zamierza przeszczepić Adamusowi wspomnienia pierwszej. Brzmi szalenie?
Jednak coś poszło nie tak i Adam zapada w śpiączkę. Przez trzy lata błąka się po umyśle Pierwszej poznając ją samą i jej życie na Ziemi, z duchem Gardy jako przewodnikiem. Adam poznaje całą historię z zupełnie innej strony i zaczyna mieć wątpliwości co do słuszności Mogadorskiej progresji.
Jak wielu jest takich jak on? Ilu najeźdźców w głębi ducha uważa działania własnej rasy za niesłuszne? Każdy kto tak uważa zostaje uznany za zdrajcę i wyeliminowany.
Ogólnie spodziewała się czegoś innego, chociaż to wcale nie znaczy, że coś mi się nie podobało.  Myślałam, że tak jak to było z innymi kartotekami, poznamy historię Gardów z ich strony i będziemy mieć szansę ich poznania, lecz tutaj autor przedstawił nam tylko, w jaki sposób Mogowie ich wytropili i odesłali do innego świata.

Jednak pomysł zbuntowanego syna wysoko położonego Generała spodobał mi się i mam nadzieję, że jeszcze da o sobie znać w następnych częściach cyklu.
Moja ocena: 8/10
~Tris

A co "Jeśli zostanę" .... Gayle Forman

Całe nasze życia składa się z wyborów. Tych błahych, co zjeść na śniadanie?; co na siebie ubrać? i tych trochę ważniejszych, gdzie pójdę na studia?; mieć dziecko czy nie?
Mia stoi przed najważniejszym wyborem jaki chyba może się zdarzyć człowiekowi. Odejść czy też zostać?
Mia mieszka w Oregonie wraz z rodzicami i młodszym bratem Teddy’m. Można by powiedzieć że jest tzw. :czarną owcą rodziny”, lecz w trochę innym znaczeniu. Jej rodzice są rock’owcami, a Teddy ma zamiar pójść w ich ślady. Mia natomiast zajmuje się muzyką poważną i od dzieciństwa gra na wiolonczeli. W książce często powtarza, że jest zbyt poważną osobą jak na tę rodzinę. Mimo to czytając powieść widzimy, że są szczęśliwi ze sobą.
Dziewczyna także jest zakochana ze wzajemnością w chłopaku, o imieniu Adam, gwiazdą wschodzącego zespołu rockowego.


"Czasem człowiek dokonuje w życiu wyboru, a czasem to wybór stwarza człowieka."

Niestety pewnego dnia wypadek zmienia wszystko. Od momentu zderzenia Mia trwa w dziwnym stanie zawieszenia. Podczas, gdy jej ciało zapadło w śpiączkę. Widzi i słyszy  wszystko, lecz inni jej nie dostrzegają. Podczas operacji, której zostaje poddana, orientuje się, że to czy zostanie czy odejdzie zależy tylko od niej.
W czasie powieści udajemy się w podróż przez wspomnienia dziewczyny, które są pobudzane zdarzeniami rozgrywającymi się w szpitalu. To pomaga Mii podjąć decyzję. Odejść i zjednoczyć się z rodziną czy pozostać z przyjaciółmi?

"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."

Książka jest piękna i jedną z lepszych jaką czytałam. Język jest lekki bez problemu możemy wczuć się w fabułę powieści, do tego postacie są bardzo realistyczne, każdy ma swoje zalety, jak i wady i problemy. To jednak sprawia, że nie czujemy miedzy nami, a nimi takiej przepaści jak to się zdarza w wielu innych powieściach.
Fabuła jest czymś niezwykłym. Mamy tu do czynienia z narracją jednoosobową, więc bez problemu wczuwamy się w sytuację dziewczyny. Mamy wgląd do jej uczuć, a odczucia Mii wpływają na to jak my odbieramy książkę.
Mia jest miłą, sympatyczną, troszkę można by powiedzieć szarą myszką. Traci praktycznie wszystko co dla niej najważniejsze, a do tego ma jeszcze siły by walczyć dalej.
Adam za to jest po uszy zakochany w głównej bohaterce i walczy bez przerwy o możliwość zobaczenia jej. Jest pewny siebie i jest gwiazdą wschodzącego zespołu.
Mamy tu styczność z typowym kontrastem, których wiele muzyka klasyczna/rock, szara myszka/znany w całej szkole chłopak. Mimo to ich historia, ani trochę nie jest utarta, lecz jedyna w swoim rodzaju.

„Niczego nie wybieram
Po prostu nie mam sił dłużej walczyć”

Do tego cała rodzina Mii, zaskarbiła sobie moją sympatię, Teddy młodszy brat chcący podbić świat na swojej perkusji, obdarzający swoją starszą siostrą wielką miłością, co oczywiście nie przeszkadza typowym dla rodzeństw sprzeczkom. Rodzice za to nie są typowymi rodzicami, mają dystans do siebie, wychowują dzieci dosyć luźno, a jednak nie mają z nimi większych problemów. Do tego widać, że wszyscy razem są szczęśliwi. Czytając książkę czasem, aż chce się wskoczyć między kartki i wejść do takiej rodziny.
Jest jeszcze wiele różnych postaci i każda z nich jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju.
Książkę serdecznie polecam każdemu i nie mogę się doczekać jej ekranizacji.

Moja ocena:  9,5/10
~Tris

14 lipca 2014

Prawdziwie mroczny "Czarny piątek" Robert Muchamore

Kolejna odsłona przygód nieletnich agentów CHERUBa. Znów tom 15 jest bezpośrednią kontynuacją tomu 14, który z kolei tomu 13. W całej serii zdarza się poraz pierwszy, by jakas misja obejmowała tyle kolejnych części.
Zaczyna się wielka infiltracja imperium przemytniczego Ireny Aramow, która w zamian za dogodne warunki eksperymentalnego leczenia raka, pozostawia klan w rękach swojego syna Josefa, który pozostaje marionetką w rękach Amy. Oficjalnie są parą, lecz są to pozory, które trzeba zachować by uniknąć niepotrzebnych pytań. Jednak drugi syn, Leonid, podejrzany o zlecenie zabójstwa własnej siostry i matki Ethana, nie chce tak łatwo oddać klanu w ręce niezdarnego brata.
Tak więc podczas gdy, dorosła agentka TFU ma wgląd na wszystko „u góry”, tak Rayan wraz z Kazakowem zaczyna infiltrować niższe warstwy w Kremlu.
Rayan poznaje Natalkę, tę samą w której sekretnie podkochiwał się Ethan, mieszkając w Kremlu. Teraz dziewczyna zawróciła w głowie także młodocianemu agentowi. Ten jednak wie, że nie może wchodzić z nią w zażyłe kontakty, szczególnie biorąc pod uwagę obserwującą każdy jego krok Amy.


„Jedną z korzyści bycia bałaganiarzem jest to, że nieustannie dokonujemy 
fascynujących odkryć.”

Wszystko zaczyna się od akcji szmuglowej, w której Rayan z Kazanowem w roli ojca, biorą udział jako wysłannicy klanu. Jednak nic nie idzie po ich myśli. Wybuchy, niesamowite zwroty akcji, szokujące sekrety trzymane do tej pory w szponach przeszłości, niezwykłe intrygi, przyszłość TFU wisząca na włosku oraz dopracowanie w każdym szczególe, a do tego szczypta zauroczenia Natalki i Rayana. Tym autor przepełnił książkę po same brzegi nie pozostawiając żadnych niedomówień.
W książce możemy również spotkać postać za którą wszyscy się stęsknili, James’a. Chłopak ma na karku już 21 lat i jest dorosły (dorosły to pojęcie względne). Jesteśmy świadkami powrotu na kampus również Bruce’a. Autor bardzo ciekawie splótł wątki starszych bohaterów z tym „młodymi” i pozostawia ciekawą perspektywę na kolejny tom, na który czekam z niecierpliwością.
Język jak zwykle bardzo łatwy do zrozumienia, dialogi między nastolatkami są prowadzone bardzo naturalnie równolegle do poważnych rozmów dorosłych. Wszystko jest tam gdzie powinno i nie mam żadnych zastrzeżeń.

Książka teoretycznie jest typowo dla chłopców, jednak uważam, że dziewczyny także powinny śmiało sięgnąć do tej serii, ponieważ porwie ona wszystkich.

Moja ocena: 8,5/10
~ Tris