27 października 2013

Pora zakochać się w "Requiem" Lauren Oliver

Pora na ostatni już tam trylogii o świecie bez miłości.

O ruchu oporu i odmieńcach wreszcie zaczyna być głośno. Jednak rząd nie chce się poddać i bezlitośnie śledzi i wytępia jego członków. Lena jako jego członkini jest pod ciągłym niebezpieczeństwem. Lecz nie to zawraca jej głowę. Jest rozdarta pomiędzy zmartwychwstałym Alexem oraz nową miłością Julianem. Z jednej strony chce naprawić więzi z Alexem. Leczy czy po takich przejściach można wciąż kochać? Z drugiej zaś strony pomaga odnaleźć się Julianowi w nowym świecie. Jednak Alex to nie jest ten chłopak z którym ukrywała się w opuszczonym domu i który poświęcił się dla niej. Tamten Alex został po tamtej stronie płotu…



„No jasne. to właśnie robią ludzie w tym chaotycznym świecie, świecie wolności i wyboru: odchodzą, kiedy chcą. Znikają, wracają, potem znowu znikają. a Ty zostajesz z tym sam i musisz się jakoś pozbierać.”

W tej części znów spotykamy się z Haną. Jest już po zabiegu i niedługo ma wyjść za nowego burmistrza Portland. Lecz mglista przeszłość narzeczonego daje jej wiele do myślenia. Mieszka w Portland w którym dopiero co postawiono wielkie mury, opływa w luksusach takich jak prąd, jedzenie czy nawet dach nad głową podczas, gdy większość miasta tonie w ciemnościach i umiera z głodu. Hana z początku śledzona przez rodziców i przyszłego męża, którzy obserwowali każdy jej krok, powoli wznosi ponad skutki zabiegu oraz kontrolę ze strony bliskich. A Lena jest tylko  mglistym wspomnieniem, jak dawno zapomniany sen…


„Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię.”

Ruch oporu zaczyna się zbierać i postanawia zaatakować jawnie i dać popalić rządowi orz całemu Zombieland. Calem staje się Portland. Czy Lena da rade w swoim rodzinnym mieście? Co się stało z jej rodziną po ucieczce? Co się stało z Grace? Czy przeżyje spotkanie z duchami przeszłości? Wkrótce ścieżki dwóch dawnych najlepszych przyjaciółek znów się zetną. Jak będzie wyglądało to spotkanie? Zdecydowanie nie tak jak większość z was je sobie wyobraża.
W tej książce mamy do  czynienia z podwójną narracją, Hany i Leny. Moim zdaniem jest to świetne pokazanie nam że żaden z dwóch światów- Głusza, czy Zombieland- nie są idealne oraz nie mają żadnych wad.

"Może jednak szczęście wcale nie tkwi w wyborze. Może leży ono w iluzji, w udawaniu: że gdziekolwiek skończyliśmy, tam właśnie chcieliśmy być przez cały czas."

Hana snuje swoją bezemocjonalną historyjkę o wspaniałym życiu i przygotowaniach do ślubu. Ukazuje jakie spustoszenie wywołało w ludziach życie bez uczuć. Natomiast w wypowiedziach i opowieści Leny można dostrzec wiele emocji i uczuć. Dziewczyny stały się symbolami swoich światów- Lena pełna emocji jest odzwierciedleniem Głuszy i odmieńców, natomiast Hana bez uczuć i po zabiegu- Zombieland.
Ich nagłe spotkanie pokazuje czytelnikom, że nie są to już dwie uczennice, dwie najlepsze przyjaciółki które dostrzegamy w „Delirium” . Są to dwie kobiety, których nagłe zejście ukazuje jak bardzo dorosły w tak krótkim czasie.

"Tylko ludzie, którzy mają coś do ukrycia, robią tyle szumu o zachowanie prywatności."

Mimo, że to książka o miłości, „Requiem” w przeciwieństwie do barwnego, uczuciowego „Pandemonium”, nie miało takiej palety uczuć. W tej części stery przejęła walka i bunt.
Jednak największym problemem, według mnie, w „Requiem”, nie jest brak uczuć, bohaterowie czy coś jeszcze innego. Moim zdaniem jest to zakończenie, nie wiem czy jest to coś w stylu otwartej bramy „na wszelki wypadek” dla autorki, czy zakończeniem które ma dać czytelnikom szanse samodzielnego dokończenia losów bohaterów. Liczyłam, że jako ostatnia część końcówka przerośnie te z dwóch poprzednich części i będę dosłownie zbierać szczękę z podłogi. Liczyłam na mocny akcent jak w poprzednich częściach po których usiadłam i tylko w kółko powtarzałam pytania „jak?” i „dlaczego?”. Tutaj niestety nie miałam takiej szansy.




"Zburzcie mury. W końcu o to właśnie chodzi. Człowiek nie wie, co się stanie, kiedy runą. Nie da się przeniknąć wzrokiem na drugą stronę, nie wie się, czy przeniesie to wolność, czy ruinę, porządek czy chaos. Czy będzie to raj czy zniszczenie. Zburzcie mury. W przeciwnym razie będziecie żyć ostrożnie, w lęku, będziecie budować barykady przeciwko nieznanemu, odmawiać modlitwy, by odegnać ciemność, i szeptać wersy pełne trwogi. W przeciwnym razie nigdy nie poznacie piekła. Ale nie poznacie też nieba. Nie dowiecie się, co to znaczy oddychać pełną piersią, ani nie zaznacie radości latania.”


Moja ocena: 8/10
~Tris



Pora zgubić się w niesamowitym "Mieście szkła" Cassandra Clare

Kolejna trzecia już część serii Dary Anioła.
Tym razem akcja rozgrywa się w idrisie. W końcu  trafiamy do tego okrytego wieloma tajemnicami kraju oraz jego pięknej stolicy wyglądająca jak zrobiona w szkle.

"Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają."

Po tym co się stało na statku wszyscy nocni łowcy zbierają się w swoim kraju. Jednak Jace nie chce dopuścić, aby Clary tam się znalazła. Uważa że jeszcze nie jest przygotowana do spotkania z Clave, które nie wie w jaki sposób naprawdę zatoną statek Valentin’a i o niezwykłym darze Clary. Wszyscy Lightwood’owie mieszkają u znajomych. Do nich także przyjeżdża kuzyn nijaki Sebastian, którego nikt nie widział od bardzo dawna.

"Niestety, człowiek najbardziej nienawidzi kogoś, na kim mu kiedyś zależało."

Nocni łowcy przygotowują się na walkę ze straszliwymi demonami Valentine’a. Clary robi wszystko, aby mogła obudzić matkę, w czym pomaga jej Magnus. Valentine z dwoma darami Anioła może stworzyć armię niezliczonych demonów. Jednak jemu to nie wystarcza. Jego celem jest trzeci i ostatni dar- lustro. Nie można go znaleźć w żadnych zapiskach ani obrazach, wszędzie przewija się kielich i miecz. Podobno kto ma trzy dary anioła może poprosić anioła Razjela o jedeną rzecz. Czy valentin’owi uda się zdobyć ostatni dar? A jeżeli tak, to czy dobrze wykorzysta swoje jedno życzenie?



"- (..) Wasze czary przestały działać.
- Naprawdę? - Głos Konsula ociekał sarkazmem. - Nie zauważyłem.
Magnus zrobił zatroskaną minę.
- To straszne. Ktoś powinien cie poinformować. - Zerknął na Luke'a. - Powiedz mu, że czary nie działają."

Mnóstwo tu związków, ukrytej miłości, no i zakazanej miłości.  Dużo zdrady, kłamstw, które co nowsze wypływają na wierzch. Jace i Clary dowiadują się niesamowitych rzeczy na temat swojego dzieciństwa, krwi oraz historii. Osoby które z początku nic nie znaczą dla fabuły Książku, pod koniec okazują się kluczowymi osobami bez których historia by nie powstała. Opowieść wciąga od samego początku i puszcza dopiero, gdy twoja głowa zastanie napakowana mnóstwem informacji.

"- Jesteś moją siostrą - rzekł w końcu. - Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić - zaśmiał się bez krzty wesołości - chronić przed chłopcami, którzy pragną robić z tobą to, co ja bym chciał."

To może troszkę o postaciach.
Jace- w tej części ukazał  kolejne cechy. W końcu pokazał że jest wrażliwy, empatyczny i potrafi kochać oraz że nie jest taki jak jego ojciec, co ciągle próbował udowodnić. Był troszkę inny niż w pierwszych częściach, ale to nie zmienia faktu że go po prostu nie da się nie kochać. A przy jego ciętym języku nie można przestać się śmiać. Muszę przyznać że Jace jest jedną z najbarwniejszych i najciekawszych postaci z jakimi się spotkałam. No i rozwala umysł każdej dziewczyna, jest ładny, niegrzeczny, arogancki ale także wrażliwy, opiekuńczy i szczery.

"Kocham cię i będę kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakięś życie, wtedy też będę cię kochał."

Clary- ona zyskała moją sympatię od samego początku. Rudowłosa, mała, sprytna, inteligentna dziewczyna. W tej części pokazała, ze nie tylko jest małą dziewczynką, którą trzeba chronić, ale także odważną i silną wojowniczką, która wreszcie postawi się swemu ojcu. Zawsze stawia na swoim, nawet jeśli przez to odpychana jest przez Jace’a który nie potrafi ciągle zdecydować się co czuje.
Książki Dary Anioła to jedne z najlepszych jakie w życiu czytałam i naprawdę je serdecznie polecam. Tu rzeczy i postacie początkowo niepotrzebne stają się niesamowicie ważnymi elementami układanki, na którą składa się cała seria. Niesamowite zwroty akcji oraz rzeczy których nigdy byśmy się nie spodziewali. Do tego szczypta romansu Clary i Jace’a…

"-Spałeś chociaż trochę?
-Trochę. - Simon spojrzał na nią z ukosa. - To raczej ja powinienem zadać ci takie pytanie. To ty masz cienie pod oczami. Koszmary?
Wzruszyła ramionami.
-Wciąż to samo. Śmierć, zniszczenie, złe anioły.
-Zupełnie jak w prawdziwym życiu.
-Tak, ale sny przynajmniej się kończą kiedy się budzę. (...)"


Moja ocena 9.5/10
~ Tris


"Dziewczyna, którą kochały pioruny". Daj się porazić - Jennifer Bosworth

Mia z pozoru jest zwykłą dziewczyną, lecz pozory często mylą…
Mia jest dziewczyną, którą  kochały pioruny. Ze wzajemnością. Mia kocha moment w którym cała energia z błyskawicy przechodzi przez jej ciało, pozostawiając na nim liczne blizny (figury lichtenberga). Mia ukrywa je pod warstwą ubrań, a jedynym wolnym kawałkiem skóry jest jej twarz.
Przez L.A. przechodzi wielkie trzęsienie ziemi. Plaże zmieniły się w wielkie namiotowiska, śródmieście jest wielkim rumowiskiem, w którym co wieczór odbywają się dzikie imprezy. Ogólnie jeden wielki chaos.



„Czasami piorun trafia w ciebie, ale to ten, kto stoi obok, ląduje w szpitalu. Albo w kostnicy.”

Bohaterkę poznajemy w dzień powrotu do „normalnego’ życia t.j. pójścia do szkoły. Lez wiele się zmieniło. Szkoła liczy sobie co najmniej połowę mniej uczniów, a większość pozostałych jest podzielona na dwie sekty: Tropicieli, chodzący w czerni oraz Wyznawcy, zawsze w bieli, poddani Prorokowi. Obydwie sekty poszukują ludzi z tzw. Iskrą, czy światłem, która jest dziwną siłą o niezwykłej mocy. Matka Mii zostaje wciągnięta w gierki Proroka i słucha go bez mrugnięcia okiem, czego Mia i jej brat Parker mają serdecznie dość.
Lecz co do tego ma Mia? Praktycznie wszystko. Mocą która zawsze przyciąga do niej pioruny jest właśnie iskra, lecz nie byle jaka, Mia ma najsilniejszą iskrę. I właśni przez to obydwie sekty widzą w niej klucz do rozwiązania dwóch apokaliptycznych teorii końca świata. Mia ni wie komu ufać, lecz wtedy na horyzoncie pojawia się niesamowity Jeremy obiecuje ją chronić. Tylko czy Mia zdoła praktycznie powierzyć swoje życie w ręce nieznajomego? Kogoś kto ma dotyk bardziej elektryzujący od porażenia piorunem…

"To, co ludzie mówią i co robią, to dwie rożne rzeczy."

Książka jest napisana lekko i w dosyć krótkiej historii rozwija wiele ciekawych wątków. Bohaterowie są realistyczni, a nie wyidealizowani tak jak w wielu dzisiejszych książkach. Autorka naprawdę przyłożyła się i napisał coś bardzo ciekawego. Mimo głównego wątku, którym jest wizja końca świata, opowieść przedstawia także wątki typowe dla nastolatek. Rozterki głównej bohaterki, jej pierwsza miłość, bycie w centrum uwagi, oraz bycie kimś ważnym i cennym dla kogoś. W książce można się doczytać także wiele o skomplikowanych relacjach w rodzinie. Historia łączy w sobie elementy romansu, akcji i religijności.



Książkę serdecznie polecam wszystkim. Wciąga od samego początku i puszcza dopiero po ostatnich słowach. Są  w niej chwile załamania w których już nie widać wyjścia oraz mamenty w których nie widzimy jak rzeczy mogłyby się posuć. Przez większość książki staramy się dowiedzieć kim jest misterny Jeremy oraz jaki ma związek z Wyznawcami.


Moja ocena: 8/10
~ Tris