,,Legenda. Rebeliant"- Marie Lu
Dwie osoby. Ona- geniusz militarny, wychowywana jedynie przez brata na przyszłą gwiazdę najwyższych kręgów republiki. On- urodzony w biednej rodzinie w zaniedbanym przez władzę sektorze Lake. Od lat jest jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców Republiki. Ale czy jego zamiary naprawdę są takie złe?
W jaki sposób ścieżki życiowe tych zupełnie odmiennych osób połączyły się?
„Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.”
Day- pewnego dnia po zwyczajnym dni spędzonym na ulicy, wróciłem domu. No może nie dosłownie, matka myśl, że nie żyje, a ja wszystko co zdobędę oddaje bratu. Tylko jemu zdradziłem swoją tajemnicę- wyjawiłem mu, że żyje. jednak tym razem nie było tak różowo. O ile w ogóle kiedykolwiek było różowo. Mój młodszy brat Eden zachorował na jedną z tych śmiertelnych chorób, które grasują w najbiedniejszych sektorach. Są jak epidemie. Nie masz lekarstwa? To już nie żyjesz. Nie mogłem tak po prostu stać i patrzeć jak Eden cierpi. Obrabować laboratorium. Niestety nie poszło po mojej myśli.
Pamiętam przerażone twarze, pamiętam skok przez okno, pamiętam koszmarny ból w kostce, ale najgorszy był żołnierz. Nie potrafiłem go zgubić, a on nie dawał za wygraną. Co miałem zrobić? Czekać aż umrę z wycieńczenia? Nie chciałem go zranić, ale to jedyne co mi pozostało. A potem był już tylko nóż wbity prosto w ramię.
„-Brak informacji to dobra informacja, prawda?”
June- wiem, że przysparzam za dużo problemów Matiasowi, ale on co dziennie wystawia moje emocje na próbę. Zawsze powtarza, że to tylko kolejna misja i nie mam się o co martwi, ale i tak to robię. Obiecał, że wróci, zawsze wracał, ale tym razem musiało być inaczej. Straciłam już wszystkich- mamę, tatę , a teraz nawet brata. Wezwano mnie abym zobaczyła miejsce zbrodni. Przed szpitalem zgromadziło się wiele osób, co rusz ktoś wspominał o Day'u- sprawcy napadu. Do mnie jednak nic nie docierało, nic oprócz widoku martwego brata. Nóż wbity prosto w jego serce. To wtedy dotarło do mnie, że nie spocznę póki go nie dorwę. Póki nie dostanę Day'a.
"Logika uratuje cie tam, gdzie zawiedzie wszystko inne."
Zbieg okoliczności sprawia, że spotykają się nie mając pojęcia kim są. Razem odkrywają szokującą prawdę na temat poczynań władz z Protektorem na czele. Okaże się, że wcale nie są swoimi wrogami, lecz mają wspólnego dręczyciela. Aby go pokonać muszą zawrzeć sojusz.
"Ktoś, kto ulegnie panice, jest już martwy."
Postacie są wyidealizowane, do tego stopnia, że można by stwierdzić, że są samowystarczalne. Dla autorki każdy nastolatek jest mądrzejszy od wyszkolonych agentów, a na dodatek umie przeżyć samotnie na ulicy tyle lat będąc ściganym.
Jednak mimo tego książka jest ciekawie napisana i naprawdę potrafi wciągać swoimi niespodziewanymi zwrotami akcji i humorem. Akcja od samego początku bardzo szybko się rozwija, by zatrzymać się dopiero na ostatniej kartce. Obserwujemy zawiłe intrygi wysoko położonych osób. Spotykamy się tu z wieloma zdradami, ale i także z niesamowitymi przyjaźniami i sojuszami. Może pozycja ta nie powala inteligencją, a postacie nie są zbyt realistyczne, ale jest to ciekawa książka na deszczowe wieczory lub chwile nudy, kiedy po prostu potrzebujemy na chwilę zająć się problemami innych i wciągnąć się w niekończące sabotaże i śledztwa.
"Ciekaw jestem jakby wszystko się poukładało, gdybym to ja urodził się w twoim mieście, a ty w moim. Czy bylibyśmy wówczas tacy sami jak teraz? Czy byłbym jednym z najlepszych żołnierzy Republiki? Czy ty byłabyś słynnym przestępcą?"
Nasza ocena: 7.5/10
~ Tris & Astrid
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz