„ W sieci” to kontynuacja bestsellerowej „Deklaracji” Gemmy Malley. [ tutaj recenzja "Deklaracji"] kolejna nudna opowieść o wampirach? Nic bardziej mylnego, brytyjska autorka znów porywa nas do świata leków na długowieczność, ale ku mojemu zdziwieniu nadal potrafi trzymać w napięciu do końca opowieści. Jakim cudem?
„Możesz biec najszybciej, jak potrafisz, możesz stworzyć tyle fałszywych tożsamości, ile tylko zapragniesz, ale i tak mi nie uciekniesz. Nikt mi jeszcze nie uciekł.”
Jest rok 2140. Walka przeciw
starzeniu się społeczeństwa została wygrana. Ludzie moga już żyć wiecznie.
Nie wszyscy jednak wierzą,
że nieskończone życie to jedyny wybór. Powstaje ruch oporu, który zwalcza
ideologię wiecznej młodości.
Peter,
pracujący dla Podziemia otrzymuje ważną misję i aby ją wykonać podejmuje pracę
u swojego dziadka w Pincet Pharma.
Szybko jednak pada ofiarą jego manipulacji. Zaczyna się seria rozterek i pytań
pod tytułem „komu wierzyć?”.
Czy uda mu się być lojalnym
wobec najbliższych, wobec Anny?
Jaką szokującą prawdę kryją
w sobie mury Pincent Pharma?
Na fali
popularności „Igrzysk Śmierci” powstają coraz bardziej udziwnione wersje
jednego szkicu chowającego się pod inną nazwą. „Deklaracja” to pozycja dla każdego, komu znudziły się
kopie bestsellerów, dla tych którzy w popularnych książkach odkrywają perełki.
Pisarka bowiem potrafi złapać za serce nie używając znanych nam zwrotów.
Książka przepełniona jest masą emocji, często dość skrajnych. Nie są one ubrane
bezpośrednio w słowa, ale autorka daje nam rozszyfrować z kontekstu czy
przebiegu sytuacji jakie emocje chciała w nas wywołać. Zawsze w mniejszym czy
większym stopniu udaje jej się rozbudzić w nas niedosyt, szok, zastanowienie,
wzruszenie. Pozwala nam to zżyć się z bohaterami, którzy są od siebie bardzo
różni. Peter w tej części staje się głową rodziny- pracuje, musi chronić Anne a
na dodatek podpisać Deklarację lub złożyć Rezygnację. Może się wydać, że
chłopak jest silny psychicznie, będzie podporą dla Anny, lecz z biegiem akcji
okaże się, że jego stalowy pancerz zacznie pękać, a spod spodu ukaże nam się prawdziwe oblicze
bohatera. Będzie on przede wszystkim bardziej ludzki, już nie tak idealny jak
reszta tego typu postaci w książkach dla młodzieży. Szybko poznamy jego wady,
lęki i wahania. Jest bardziej zawzięty, uparty i chaotyczny niż w poprzedniej
części, mimo to na pewno bardzo go polubicie , bo przecież nikt nie jest
idealny. Anna w kontynuacji odgrywa rolę a) ciepłego domu, b) kozła ofiarnego i
c) damy w opałach. Z jednej strony Anna wychowuje swojego młodszego braciszka
Bena i wspiera Petera. Wszystkie te momenty są przepełnione miłością i ciepłem,
aż przesadnie czasami. Z drugiej strony wszystko co złe w powieści sprowadza
się do Anny- każda rozterka, problem czy ból kumulują się właśnie u tej bohaterki.
Dobra, zgoda ma ona swój rozum i jest
wytrwała, ale czasami jest zbyt łatwowierna. Wszystko jednak można jej wybaczyć
ze względu na 1 część.
Historia opisana jest z punktu widzenia Petera,
lecz z kolejnymi stronami rozdziela się i biegnie wielotorowo. Czasami czekamy
na punkt kulminacyjny akcji od paru stron, a autorka serwuje nam jego przebieg
z punktu widzenia paru osób i to nie byle jakich, najczęściej męczennika i
męczącego. Udaje się przez to zrozumieć, co napędza postaci do takiego
działania. Zdarza się, że po pewnych sytuacjach wyciągamy błędne wnioski, ale
to Gemma Malley również przewidziała i dała nam wyjaśnienia w postaci
zagadkowych scen opisanych z punktu widzenia różnych osób. A czasami
po prostu jest to konieczne by wyścig z czasem okazał się jeszcze ciekawszy.
Nigdy nie wiemy czy bohaterowie zdążą się dowiedzieć o czymś, co my wiemy od
paru stron. Przez to historia jest bardzo nieprzewidywalna, wykracza poza
schematy. Może się wydać, że wiemy jak się zakończy, ale zanim znajdziemy się w
połowie książki już zdążymy zmienić zdanie 5 razy. W dużym stopniu wpływa na to
otoczenie. Na tle dzisiejszej polityki świat przedstawiony w książce nie
przekonuje nas swoją realistycznością. Mimo to czytając jesteśmy w stanie
wyobrazić sobie taki stan rzeczy, więcej możemy nawet utożsamić go z obecnym.
Jest on bowiem uwydatnieniem cech społeczeństwa XXI wieku. Autorka jedyne co zrobiła,
to postawiła życie ponad wszystko, a system władzy oparła na dzisiejszym, z tą
zmianą, że mniejsze zło jest bardziej wyraziste, poglądy jeszcze bardziej
nieludzkie. Chciała nam przez to pokazać, że ludzie w przyszłości nie będą
niczym jak tylko gorszą wersją nas. Czy tak będzie wyglądać świat w
przyszłości? Dla tych, którzy chcą się o tym przekonać " W sieci" to pozycja
obowiązkowa.
Moja ocena 7.5/10
~ Astrid
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz